Zdjęcie: ze źródeł publicznych
Horror to nie tylko rozrywka dla poszukiwaczy mocnych wrażeń, ale także nieoczekiwana forma mini-treningu fitness
Zdziwiłbyś się, ale horror może być nie tylko dla adrenaliny, ale także dla sylwetki. Nowe badanie przeprowadzone przez brytyjskich naukowców wykazało, że jeden wieczór z Lśnieniem lub Piłą może spalić tyle samo kalorii, co półgodzinny spacer.
Okazuje się, że strach to nie tylko uczucie, to prawdziwy trener fitness. Kiedy oglądamy horror i zastygamy z napięcia, serce zaczyna bić szybciej, ciało reaguje na niebezpieczeństwo, a organizm uwalnia adrenalinę. W rezultacie przyspieszony metabolizm i minus kilkadziesiąt kalorii – bezpośrednio na kanapie, powiedziała nam publikacja UniladTech. Jeśli więc od dawna chciałeś połączyć przyjemne z pożytecznym, jesienny maraton horrorów może być niespodziewanie skutecznym sposobem na utrzymanie formy.
Tak, dobrze przeczytałeś, wieczór z Lśnieniem Stanleya Kubricka może zastąpić krótki jogging.
Strach, który działa jak trening
Podczas oglądania 90-minutowego horroru ludzie spalają średnio około 150 kalorii, czyli tyle samo, co podczas 30-minutowego spaceru lub krótkiego biegu.
Powód jest prosty – strach aktywuje ciało, podobnie jak ćwiczenia. Tętno przyspiesza, krew krąży szybciej, a ciało uwalnia przypływ adrenaliny, która przyspiesza metabolizm i tymczasowo hamuje apetyt. Kiedy serce zaczyna bić szybciej, ciało przechodzi w stan krótkotrwałego stresu, ten sam mechanizm, który jest uruchamiany podczas ćwiczeń lub niebezpieczeństwa. Wtedy organizm zaczyna spalać więcej kalorii”.
Najstraszniejsze filmy są najskuteczniejsze
Im straszniejszy film, tym więcej kalorii spalisz. Rankingi wyglądają mniej więcej tak:
- „Lśnienie”, 184 kalorie.
- „Szczęki”, 161 kalorii.
- „Egzorcysta” – 158 kalorii.
- „Piła” – 133 kalorie.
- „Koszmar z ulicy Wiązów” – 118 kalorii.
- „Teksańska masakra piłą łańcuchową” – 107 kalorii.
Wszystkie mają jedną wspólną cechę – spektakularne „potyczki”, które przyspieszają bicie serca jak po treningu interwałowym.
Fitness dla tych, którzy boją się siłowni
Wszyscy znamy to uczucie chęci schowania się pod kołdrą. Wygląda jednak na to, że ci, którzy chcą spalić kalorie, lepiej trzymają wzrok na ekranie. Więc może zamiast wieczoru na siłowni, wybierzesz wieczór z popcornem i horrorem. Chociaż wynik nie jest tak wspaniały, ponieważ 150 kalorii to gdzieś jedna latte lub kilka gałek lodów. Ale miło jest wiedzieć, że ulubione thrillery są dobre nie tylko dla duszy.
Jeśli horror ci nie odpowiada
Nie czuj się źle – śmiech też spala kalorie. Okazuje się, że 10-15 minut serdecznego śmiechu może pomóc pozbyć się 2-10 kalorii. To z pewnością mniej niż w przypadku horrorów, ale to też miły bonus. Kiedy więc krzyczysz z przerażenia lub śmiejesz się do łez, kalorie znikają tak czy inaczej.
Horror to nie tylko rozrywka dla poszukiwaczy mocnych wrażeń, ale także nieoczekiwana forma mini fitnessu. Oczywiście nie zastąpi on jogi czy cardio, ale czasem jest świetnym sposobem na połączenie przyjemnego z pożytecznym. Więc następnym razem, gdy ktoś zapyta, dlaczego znowu oglądasz Scream, po prostu powiedz, że ćwiczysz.
